PL RU EN

Biografia Ciekawego Miasta

Trzy kobiety – jedna książka. Irena, Anna i Grażyna z metropolitankowej Sekcji Dawnej przeczytały na różne sposoby książkę Petera Olivera LoewaGdańsk. Biografia Miasta„, wydaną w sierpniu 2013 roku przez Instytut Kultury Miejskiej.
Autorki: Irena Wojcieszak, Ania Zielińska, Grażyna Knitter
Każda wzięła na warsztat jedną część książki, każda uznała, że to lektura fascynująca i obowiązkowa dla zainteresowanych przeszłością Gdańska. Przeczytajcie ich recenzje.
gdańsk biografia miasta
Po książki historyczne sięgam zwykle, gdy mam mocne, osobiste uzasadnienie.
Tak było i tym razem.
Żyję w Gdańsku. Mam hobby, związane z moją w tym mieście obecnością. Lubię wiedzieć więcej o miejscu, w którym jestem.
Tytuł ”Gdańsk. Biografia miasta” wiele mi obiecywał. Nie zawiodłam się. Przeczytałam jednym tchem.
Ta książka to pisana kolorami opowieść o życiu miasta. Loew bardzo trafnie przyporządkował kolory poszczególnym wiekom i wydarzeniom.
W drugiej połowie XVII stulecia nadszedł kres „złotego wieku” Gdańska. Od tego czasu miasto przeżywało zarówno chwile dobre, piękne, jak i liczne upadki. Niekiedy podnosiło się z nich, czasem trwało w nieszczęściu, przechodziło też z rąk do rąk, aż do wybuchu I wojny światowej w 1914 roku. Stąd tytuły rozdziałów opisujących ten okres: „Blaknące barwy” i „Pruski błękit”.
Szukam śladów tych wydarzeń w dzisiejszym Gdańsku. Przyglądam się ulicom, budynkom, przypominam sobie ilustracje dokumentujące to, czego już od dawna nie ma, wyobrażam sobie ludzi żyjących w tamtych czasach, ich zajęcia, sukcesy, troski i radości.
Szukam też w książce świadectw losów kobiet. Autor dość lakonicznie wspomina o bezimiennych służących, złodziejkach, handlarkach, ladacznicach, jeszcze rzadziej o paniach domu. Wymienia zaledwie kilka kobiet znanych w tamtych czasach.
Powołuje się na teksty Joanny Schopenhauer i cytuje niewielkie fragmenty jej wspomnień przy opisach życia codziennego. Przypomina historię o Adamie i Ewie z Gdańska, przywołuje nazwisko Luisy Adelgundy Wiktorii Kulmus, która napisała sztukę częściowo osadzoną w realiach Gdańska, poświęca kilka słów pisarce Julii Burow, z upodobaniem hodującej kwiaty.
Chciałabym widzieć w książce więcej kobiecej obecności.
Bliskie memu sercu są fragmenty opisujące rozwój przemysłu stoczniowego. Treści te nabierają osobliwego znaczenia w obliczu współczesnych przemian oraz tak bolesnego dla wielu mieszkanek i mieszkańców naszego miasta poczucia straty po upadku Stoczni Gdańskiej.
Lubię tropić analogie w życiu i literaturze. Nie doszukuję się ich na siłę, to raczej luźne impulsy w trakcie czytania.
W biografii swojego miasta znalazłam ich sporo.
Tak beztrosko niszczy się dziś stare, zabytkowe budynki. Część z nas organizuje się w grupy próbujące zapobiegać wyburzeniom czy innym nieprzemyślanym ingerencjom. Nie ma miesiąca bez wzmianek w mediach na temat różnych tego typu oddolnych inicjatyw obywatelskich. Podobnie czynili Gdańszczanie w XIX wieku. Podobnie jak dziś – nie zawsze skutecznie.
Przepełnione klasy w miejskich szkołach podstawowych na początku XX wieku z pewnością nie ułatwiały nauki. Obecnie mamy przepełnione klasy w szkołach publicznych; kiedyś tłumaczyliśmy to wyżem demograficznym, dzisiaj jednym z powodów jest raczej niż demograficzny i związana z nim reorganizacja sieci szkół.
Może trudno uznać te podobieństwa za uzasadnione naukowo i historycznie, ale w toku lektury nasuwają się same. Jest ich więcej, zachęcam do szukania.
Bardzo mi odpowiada szybka wędrówka autora przez historię miasta, jego wzloty i upadki. Jest to według mnie zaleta tej książki, którą polecam wszystkim. Wystarczy ją przeczytać raz i po prostu odłożyć. Może coś zapadnie w pamięć, może nie, ale taki bywa los książek. Można też, a moim zdaniem wręcz trzeba, zaglądać do niej wielokrotnie oraz poszukiwać na własną rękę dokładniejszych informacji o Gdańsku. Zachęca do tego sam Loew, zamieszczając bogatą, starannie usystematyzowaną bibliografię.
Czy czegoś mi w książce brak? Tak. Oczekiwałam większej ilości oraz staranniej, czytelniej zaprezentowanych ilustracji. Jak to w biografii kogoś, kto jest mi bliski, czyje życie tak bardzo mnie interesuje.
Irena Wojcieszak
gdańsk biografia miasta

Biografia Miasta do XVII wieku

Nie jest łatwo pisać o historii miasta, zwłaszcza takiego, jakim jest Gdańsk. O mieście różnorodnym i wielokulturowym, o niejednokrotnie zawiłej historii, w którym panujący zmieniali się jak w kalejdoskopie, a polityczne zawirowania były zagmatwane i to praktycznie przez wszystkie stulecia. Na ten czyn pokusił się Peter van Loew, i – trzeba mu to oddać – wyszło mu naprawdę nieźle. Prosto i bez zbędnego patosu (sam pomysł by tytuły poszczególnych rozdziałów opisywać kolorem, uznaję za strzał w dziesiątkę). We wstępie sam zresztą pisze: „(…) ważną rolę musi odgrywać przedstawienie tych wielogłosowych, często sprzecznych ze sobą narracji”. I zadaje przy tym sobie i zarazem, nam, czytelnikom pytanie: „ (…) na początku był biskup? Germanin? Słowianin? Prus? Wieś? Książę? Bursztyn? Handel? Glina i piach? a co jest na końcu tej historii?”. A ja, jako Gdańszczanka od trzech lat – chcę znać wiedzieć, jak tworzyło się to miasto.

Autor swą powieść o Gdańsku rozpoczyna już w czasach prehistorycznych, posiłkując się (co się chwali) badaniami archeologicznymi. Bez zbędnych wywodów i naukowej nomenklatury przedstawia ( w sposób, myślę, że jak najbardziej obiektywny) teorie o powstaniu Gdańska. Nie ucieka też przy tym od etymologii nazwy – konkretnie opisuje różnorakie hipotezy dotyczące pochodzenia nazwy. Następny rozdział dotyczy niełatwej historii początków miasta Danzk, po rok 1308, i zapisaną niechlubnie na kartach w historii tzw. „rzeź Gdańska”. Podaje liczne badania dotyczące tego wydarzenia, dywagując, czy słusznym jest określenie „rzeź” (historycy spierają się o to do dziś). Opisuje to rozsądnie i rzeczowo – przedstawiając różne opcje.

Kolejny rozdział dotyczą lat 1308-1454, czyli czasu, kiedy Gdańsk był pod panowaniem krzyżackim. Okres ten zapisał się także w rozwoju przestrzennym miasta. Tuż obok zamku krzyżackiego powstały: Główne Miasto z Nowym Miastem i Starym Przedmieściem, Stare Miasto oraz Młode Miasto (prawdopodobne dzisiejsze tereny postoczniowe), oraz dodatkowe osiedla na przedmurzu zamku. Po kolei, dzięki autorowi, naszym oczom zarysowuje się plan miasta. Proste, nieskomplikowane słowa, staja się doskonałą podstawą dla wyobraźni. Wraz z kolejnymi stronami moim oczom ukazuje się średniowieczny Gdańsk. Ale miasto to nie tylko budynki – znaczną uwagę autor poświęca zwykłym ludziom uwikłanym w wir dziejów, którzy wybrali Gdańsk na miejsce swego zamieszkania. To właśnie w wieku XIV i XV rozpoczyna się, jak pisze autor: „Symbioza niemieckiego mieszczaństwa i po części nieniemieckiego plebsu, który zresztą rychło się asymilował, miała pozostać aż do XX wieku cechą charakterystyczną Gdańska”. To w tym właśnie okresie utrwala się też ustrój miasta, rozpoczyna rozwój, przede wszystkim handlu i rzemiosła. Niejednokrotnie wspominane zostają najważniejsze atuty Gdańska – możliwość kontrolowania ujścia Wisły i handel rzeczny.

Loew opisuje ludzi jako kupców, rzemieślników, patrycjuszy… nie skupia się na konkretnych postaciach, nie licząc osoby burmistrza Konrada Letzkaua opisywanego w kontekście wydarzeń politycznych. Przy nim zresztą wymienia z imienia jedyną, występującą indywidualnie w książce kobietę. Dzieje się to przy okazji przytoczenia wiersza Friedricha Gruppe, dotyczącego śmierci wspomnianego burmistrza, gdzie opisywany jest lament jego żony – Marty. I tych postaci, tych kobiet spomiędzy XII i XVI wieku nieco mi brakuje, gdyż więcej uwagi autor im już nie poświęca. Ale, co warte wzmianki, nie zapomina opisać z rzadka przedstawianej historii Młodego Miasta, lokowanego na prawie krzyżackim i wchłoniętym przez Główne Miasto w XV wieku.

Rozdział 5 książki noszący tytuł „Złoto pszenicy i brąz żyta” najlepiej opisuje, to o czym, można w nim przeczytać – o potędze kwitnącego po wojnie trzynastoletniej (1454-1466) ośrodka gospodarczego i kulturalnego. Pisze, między innymi, o budowie nowych, potężnych umocnień, w efekcie czego miasto otoczyła zygzakowata linia potężnych fortyfikacji, poprzecinanych bramami (a uczyniono tak za radą włoskich specjalistów). Według Loewa rozkwit miasta był możliwy dzięki temu, że „Gdańsk znajdował się na przecięciu wielu światów: między lądem i morzem, między światem germańskim i słowiańskim, a także między centrum i peryferiami Europy. Takie położenie sprawiło, że Gdańsk stał się w XVI wieku jednym z miejsc, które zainicjowały (…) tzw. globalizację życia gospodarczo-ekonomicznego. Tajemnica sukcesu Gdańska zamyka się w trzech słowach: popyt, podaż, transport”. I zaiste, w tym okresie, tak jak opisuje to autor „Biografii Miasta” handel jest istotą wszystkiego. Gdańsk w XVI-XVII wieku staje się metropolią na skalę europejską.

Nie omijają go jednak liczne problemy. Oto, nie dość, że Gdańsk ma trudne relacje z innymi narodowościami, m.in. Niderlandczykami (pod kątem handlu), to jeszcze, obok różnic językowych w samym mieście, dochodzą niełatwe konflikty na tle religijnym. Poruszony zostaje też problem dyskusji nad rolą, jaką Gdańsk odegrał w polskim państwie, która do dzisiaj jest wielokrotnie podejmowana: czy Gdańsk był, jak sam siebie uważał „republiką”, czy autonomicznym „miastem-państwem”. Ten temat jednak autor pozostawia nierozstrzygniętym.

Życiu codziennemu w Gdańsku Loew poświęca sporo miejsca. Wszakże Gdańsk pod koniec XVI i w XVII wieku, stał się miastem potężnym, stanowiąc nie tylko ważny ośrodek polityczny, ale także naukowy i artystyczny. Autor opisuje przy tym wygląd ówczesnego miasta niezwykle plastycznie, tak, że znów przed moimi oczyma staje Gdańsk, tym razem XVII wieczny. Miasto bogate i dumne, pełne przepychu i blasku, ale także brudu, nieprzyjemnych zapachów, odpadków na ulicach i zanieczyszczających powietrze zakładów rzemieślniczych. Dzięki temu mogę wyobrazić sobie to miasto w miarę obiektywnie.

W 1646 roku przybył do Gdańska barokowy poeta Georg Greblinger który napisał poemat poświęcony miastu. Utwór nosił tytuł „Das bluhende Danzig” (Gdańsk kwitnący) i kończył się następująco:

Bądź więc pozdrowion Gdańsku, rozkwitaj nieprzerwanie,
Łaskawość Boska niechaj zawsze w obronie twojej stanie,
A Jego ręka złe pogody odwróci od twych bram,
Byś dni radosne i spokojne już zawsze dawał nam.”

I po przeczytaniu tych kilku rozdziałów „Biografii Miasta” nie sposób się z autorem nie zgodzić. Polecam serdecznie wszystkim, zarówno Gdańszczanom od urodzenia jak i przyjezdnym, wszystkim tym, którzy chcą lepiej zrozumieć w jakim mieście przyszło im mieszkać.

Anna Zielińska
gdańsk biografia miasta

Biografia Miasta 1793 – 2012

Peter Oliver Loew w części dotyczącej powstawania Wolnego Miasta Gdańska oddaje gorący klimat zatargów Gdańszczan i Polaków. Miasto, od 1793 roku pozostając pod wpływem Prus, w roku 1923 miało jedynie 3,5 proc. obywateli narodowości polskiej, w sumie blisko 367 tys. mieszkańców i mieszkanek.
Trudno czyta się fragmenty, w których obie strony toczą mniej lub bardziej otwartą walkę o wpływy. Gdańsk w ciągłym zatargu z Polską, napięte kontakty Niemiec z Polska, to wszystko było pożywką dla nacjonalizmu niemieckiego, pogłębiało kryzys gospodarczy, nasilało antysemityzm i nastroje antypolskie.
Podobnie, jak w poprzednich etapach historii miasta, autor pokazuje czas Wolnego Miasta Gdańska w soczewce gospodarki, życia społecznego i kulturalnego. Także nauki w Gdańsku. Instytucje z Rzeszy wspierające finansowo Wyższą Szkołę Techniczną, późniejszą Politechnikę Gdańską – ot, taki to był wówczas czas.
Umieszczone w „Gdańsk. Biografia Miasta” obszerne cytaty z gazet, czy przemówień uwiarygadniają opowieść o dramatycznych losach Gdańska.
Ostatecznie eskalacja konfliktu między Polską a Niemcami o Gdańsk, doprowadziła do wojny, a raczej była znakomitym pretekstem do jej wywołania. Jak powiedział w maju 1939 roku Hitler – „Gdańsk, nie jest tym obiektem, o który nam chodzi. Chodzi o poszerzenie naszej przestrzeni życiowej na wschód i zabezpieczenie zaopatrzenia w żywność”.
Od 1940 roku w zamieszkałym przez dwa miliony mieszkańców niemieckiego i polskiego pochodzenia „Mieście Hanzeatyckim Gdańsk”, jak brzmiała oficjalna nazwa miasta, zaczęła się nazistowska nagonka rasowa. Dotyczyła Żydów i Polaków, ale także osób chorych psychicznie.
Trudno uwierzyć, że obok toczyło się normalne życie, ludzie chodzili do kina, przesiadywali w barach przy plaży. Nawet, kiedy Armia Czerwona była już blisko, propaganda niemieckie wytrwale przekonywała mieszkańców, że naród niemiecki przetrwa i tę trudną sytuację. Dopiero w styczniu 1945 roku władze zezwoliły ludności na ucieczkę. Od marca Gdańsk był bombardowany, niszczony sukcesywnie przez wojska rosyjskie. Ofiary w ludziach, dewastacje – wojenna trauma w najgorszym wydaniu – spotkała osoby, które nie zdążyły na czas opuścić miasta.
29 marca polski żołnierz zawiesił polską flagę na fasadzie Dworu Artusa i jak pisze Loew „Danzig stał się Gdańskiem”. Poruszające zdjęcia i cytowane wspomnienia, pokazują dramatyczny stan powojennego Gdańska.
Pojawiły się nowe narracje”, pisze autor, kiedy przytacza wspomnienia wilnianki, która pomaga niemieckim kobietom. Dla wszystkich jest to nowa rzeczywistość. Obywatele Wolnego Miasta Gdańska, chcąc pozostać w mieście, musieli udowodnić, że należą do narodu polskiego i będą mu wierni. Napływowi Polacy oswajali na nowo miasto, przyczyniali się do wymiany populacji. Proces ten trwał dziesięciolecia.
W obrazie dalszej historii powojennej Polski Loew przywołuje atmosferę narastającego komunizmu, przejawiającego się w polityce i życiu publicznym. Autor wnikliwie analizuje protesty, ale także pokazuje życie codziennie, czas wolny, organizację świąt. Nie mogło zabraknąć w książce o dziejach miasta historii Stoczni Gdańskiej, która była znaczącym zakładem pracy, dostarczycielem dewiz.
Skąd wzięła się ich pewność siebie i buńczuczność? Czy z obchodzenia się z wielotonowymi elementami konstrukcyjnymi? Czy może z faktu, że pochodzili z różnych regionów Polski i nie zdążyli jeszcze zapuścić w Gdańsku korzeni? A może zdawali sobie sprawę, jak wiele znaczą dla polskiej gospodarki?” – zachęca do refleksji Peter Oliver Loew i nie daje, na szczęście, odpowiedzi.
Jego widzenie Polski oraz Gdańska w tej książce jest wolne od naszych narodowych lęków i stereotypów. Mówi śmiało „Muzea były narzędziem oficjalnej polityki historycznej, która miała na celu opracowanie upiększonego i jednostronnie polskiego obrazu dziejów Gdańska na potrzeby ludności miejscowej oraz turystów z kraju i zagranicy”.
Sporo miejsca Loew poświęca założonej w 1946 roku organizacji wypędzonych gdańszczan: Związkowi Gdańszczan, który jeszcze w 1965 roku pisał w swoich publikacjach „Nie ma czegoś takiego jak polska historia Gdańska”. Związek długo pielęgnował ideę niemieckiego miasta, dopiero w latach 90. XX wieku nawiązał kontakt z władzami polskiego już Gdańska.
Mogę mieć żal do Loewa, że nie przypomniał postaci kobiet, które zatrzymały osób opuszczających Stocznię Gdańską 16. sierpnia, nawołując do kontynuacji strajku i dalszej walki o demokrację w Polsce. Mogę złościć się, że nie podaje żadnego imienia i nazwiska kobiet współtworzących karnawał Solidarności. Wszystko to jednak nie zmienia faktu, że młody czytelnik czy czytelniczka mają przed oczami ten fragment „Biografii Miasta” może sobie doskonale wyobrazić lata 80. w Gdańsku i atmosferę Polski ludowej aż do wprowadzenia stanu wojennego.
Książka kończy się na współczesnej historii miasta, gdzie optyka autora nadaje ton ocenie m.in. działań lokalnego samorządu. Tu także mogę nie we wszystkich opiniach zgodzić się z autorem, ale fakty pozostają faktami – Gdańsk stał się centrum Metropolii, do złożonej przeszłości podchodzi coraz bardziej obiektywnie.
Na koniec lektury tej wartościowej książki ujął mnie komentarz Loewa dotyczący nieudanych inwestycji na Wyspie Spichrzów – […] dobrze się stało – niech chociaż kilka ruin w centrum Gdańska świadczy o tym, co się w tym mieście wydarzyło; ciekawe miasta żyją kontrastami, a nie jednostajnym pięknem”.
Książkę „Gdańsk. Biografia Miasta” warto mieć na półce z książkami, dla jej rzetelności, próby obiektywnego spojrzenia na dzieje Gdańska, unikatowych zdjęć, cennego indeksu nazwisk i spisu literatury oraz zgrabnego wydania. Cieszę się, że Instytut Kultury Miejskiej wydał tę książkę, włączającą się w nurt dyskusji o tym, jak pisać o Gdańsku.
Grażyna Knitter
gdańsk biografia miasta okładkaPeter Oliver Loew.
Gdańsk. Biografia Miasta
Instytut Kultury Miejskiej
Gdańsk 2013
Peter Oliver Loew – ur. 1967 we Frankfurcie nad Menem, historyk i kulturoznawca, autor wielu książek i artykułów o historii Gdańska, Polski i stosunkach polsko-niemieckich. Mieszka w Darmstadt, gdzie pracuje w Deutsches Polen-Institut.
Książka została wydana nakładem Instytutu Kultury Miejskiej w serii „Miasto”, w której jesienią 2013 roku ukaże się kolejna publikacja Petera Olivera Loewa – „Gdańsk. Przewodnik literacki”.
Inne dotychczasowe wydawnictwa to m.in. album Rafała Roskowińskiego (seria „Ludzie”) czy raporty z projektów badawczych (seria „Badania”).
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria w swojej ofercie posiada również wyjątkowe tytuły poświęcone miastu Gdańsk, między innymi biografie Gdańska w literaturze, a także książkę Petera Olivera Loewa Gdańsk i jego przeszłość.

Projekt Metropolitanka
Metropolitanka to projekt herstoryczny (z ang. “her story” – „jej historia”, w przeciwieństwie do “his story” – „jego historia”), który opowiada o roli kobiet w historii, często pomijanej w akademickich, szkolnych oraz codziennych rozmowach. Herstory, czyli historie opowiadane z perspektywy kobiet, mają pełniej odmalować dzieje Pomorza.

Organizator

Projekt Metropolitanka Miasto Gdańsk

© 2023 Metropolitanka
All Rights Reserved. | Deklaracja dostępności