PL RU EN

„Dziewczyny z Solidarności” – relacja z premiery książki

12 października w Europejskim Centrum Solidarności odbyła się premiera książki Anny Herbich Dziewczyny z Solidarności (Wydawnictwo Znak Horyzont). Zaproszenie na spotkanie przyjęły cztery z jedenastu jej bohaterek: Olga Krzyżanowska, Beata Szmytkowska, Janina Wehrstein oraz Joanna Wojciechowicz. Ich niezapowiedziana obecność była miłym zaskoczeniem. Książki nie miałam okazji przeczytać, więc szłam na spotkanie bez pytań, ciekawa, jaki ton nadany zostanie rozmowie.

Autorka: Anna Miler

Dziewczyny z Solidarności to trzecia książka Anny Herbich po Dziewczynach z SyberiiDziewczynach z Powstania. Spotkanie rozpoczęło się od wątków osobistych, rodzinnych. Autorka wspomniała swoją matkę Ewę – jedną z tysięcy kobiet w Solidarności, o której traktuje pierwszy rozdział najnowszej książki. Gościnie także rozpoczęły swoje wypowiedzi od roli rodziców w kształtowaniu się ich postaw; rodziców, którzy żyli „w opozycji do zła” (słowa Janiny Wehrstein powtórzyła Joanna Wojciechowicz).

Janina Wehrstein była kierowniczką działu rozpowszechniania Solidarności. Z okna jej mieszkania na 3. piętrze bloku we Wrzeszczu puszczano komunikaty na główną arterię dzielnicy, dysponowała także grupą do malowania na murach. Czasem z głośników płynęły „Mury” Kaczmarskiego (bez trzeciej zwrotki wzywającej do wystąpienia przeciwko władzy – na wszelki wypadek). Te lata działalności pani Janina określiła jako „…takie podniecające, mocne”.305115_dziewczyny-z-solidarnosci_351

Beata Szmytkowska była jedną z młodszych osób aresztowanych z powodów politycznych w latach 80. – trafiła do więzienia dwa tygodnie przed maturą, w 1986 roku, jako uczennica gdańskiej Topolówki (III LO w Gdańsku). Jej zdaniem podczas przesłuchań płeć nie miała znaczenia – ona sama była szarpana i zastraszana. Choć inicjatywy założycielskie były w większości męskimi pomysłami, wspomniała o piśmie, które w Krakowie założyły dziewczęta. Różnica w postrzeganiu zaangażowania dziewcząt i chłopców pojawiała się podczas legitymowania na ulicach. Kiedy zbliżała się manifestacja chłopacy zatrzymywani byli przez ZOMO co kilkadziesiąt metrów, dziewczęta nie. Kobiety zostały także pominięte, kiedy doszło do podziału władzy, co zauważyła Olga Krzyżanowska. Ona sama jako lekarka w przystoczniowej przychodni włączyła się do Solidarności tuż po sierpniowych strajkach. Uczestniczyła w strajku służby zdrowia, który odbył się w gdańskim Urzędzie Wojewódzkim w listopadzie 1980 roku. Niezwykłe było jej zdaniem to, że na jego czele stanęła Alina Pienkowska – pielęgniarka. Nie był to zawód najważniejszy w silnie zhierarchizowanym środowisku medycznym, a jednak przewodziła lekarzom, profesorom medycyny. Ważniejsze było to, jakim się jest człowiekiem.

Różnice w pojmowaniu tego, czym jest pisanie historii kobiet, ujawniło pytanie o to, dlaczego wąsy (Lecha Wałęsy) i długopis stały się symbolami Solidarności. Choć uczestniczki widziałyby jako symbole także Annę WalentynowiczAlinę Pienkowską nie wydały się im one tak malownicze. Dalsza część spotkania skupiła się na rozmowie o roli kobiet w Solidarności i tym, czy płeć miała wpływ na ich pozycję i możliwości. Z jednej strony pojawiły się fakty takie jak: Samoograniczająca się rewolucja Jadwigi Staniszkis – a więc kobiety – jako jedyne naukowe opracowanie dotyczące Solidarności, które zostało przekazane na Zachód przed wybuchem stanu wojennego, dwie kobiety na stanowisku premiera w III RP, kobiety na stanowiskach ministerialnych. Z drugiej strony argumenty, że powyżej wymienione kwestie nie dotykają istoty sprawy, że obecność kobiet na stanowiskach nie jest wystarczająca, by powiedzieć, że nie są pomijane, że w przestrzeni symbolicznej strajku postrzegane były także jako te, które mogą przeszkadzać w rewolucji i walce o niepodległość Polski (innej kobiety), a ich udział w życiu politycznym traktowany był jako wyjątek od reguły. Takie podejście nie podważa przywódczej roli Lecha Wałęsy, ale każe zapytać, dlaczego to on a nie Anna Walentynowicz został przywódcą Solidarności i później prezydentem? Jaką rolę w tych ustaleniach i wyborach społecznych miała płeć potencjalnych przywódców? Do tych kwestii – w kontekście historii II wojny światowej – odnosiły się inne uczestniczki spotkania. Olga Krzyżanowska wspomniała o swojej matce. Dla Krzyżanowskiej niesprawiedliwością jest, że mówiąc o wojnie mówimy o mężczyznach. W biogramach lekarska przedstawiana jest jako córka swojego ojca (Aleksander „Wilk” Krzyżanowski był komendantem Okręgu Wileńskiego Armii Krajowej), postać matki, która także uczestniczyła w działaniach wojennych, została aresztowana i po roku na Pawiaku wykupiona – jest pomijana. Anna Herbich wspomniała z kolei o udziale babci w Powstaniu Warszawskim, o czym w rodzinie mówiło się niewiele, w przeciwieństwie do opowieści o dziadku związanym z Armią Krajową.

W tych momentach dotykaliśmy ważnych kwestii dla historii kobiet – ich nieobecności w historiach walk (wojennych czy politycznych). Stwierdzenie, że zostali zapamiętani oni – bo byli przywódcami, a nie ich partnerki, prowokuje mnie do zadania pytania o to, jakimi wartościami kierują się piszący historię. Czy kobiety były przywódczyniami i dlaczego tak/nie? Czy ważniejszy jest bezpośredni udział w walce politycznej/zbrojnej, do której kobiety z powodu ograniczających ich możliwości działania norm społeczno-kulturowych mają utrudniony dostęp czy na przykład aprowizacja? Charyzmatyczny przywódca czy autorytet budowany codzienną pracą? I nie mniej ważna kwestia: czy stawiane w ten sposób pytania wniosą coś nowego do naszego rozumienia mechanizmów pisania historii?

Na koniec bohaterki podzieliły się swoim doświadczeniem z udziału w powstawaniu książki. Janina Wehrstein uświadomiła sobie, że jest „taka od zawsze”. Joanna Wojciechowska – że przetrwała solidarność międzyludzka i jej przyjaźnie z dawnych lat. Olga Krzyżanowska podkreśliła, że dla niej istotne jest bycie obywatelką/obywatelem Polski, przyzwoitość, pracowitość i zdrowy rozsądek, a nie płeć.

W trakcie spotkania przewijały się także inne wątki, m.in. funkcjonariuszki SB, która po latach otrzymała odznaczenie państwowe, a interwencje opozycjonistek i opozycjonistów spotkały się z brakiem odzewu z kancelarii prezydentów. Olga Krzyżanowska z kolei poruszyła kwestię mechanizmów pamiętania i pisania historii osobistych – z historii rewizji w mieszkaniu Romy Zawistowskiej zapamiętała przede wszystkim to, że ta nie chciała przeszukującym dom zrobić herbaty. „Człowiek pamięta takie pojedyncze rzeczy” podsumowała.

Książka Dziewczyny z Solidarności wydaje się być szansą na poszerzenie wiedzy o ścieżkach udziału kobiet w Solidarności, szansach, możliwościach i ograniczeniach, na które napotykały. Jednak samo dodanie kolejnej wiedzy bez analizy mechanizmów społeczno-kulturowych, które stały za tymi wyborami/możliwościami/ograniczeniami kobiet to za mało. Zastanawiam się, co robić, żeby historie kobiet Solidarności przestały być postrzegane jako dodatek do pełnej walecznych męskich bohaterów historii tego ruchu, a one same stały się – w opowieściach oraz przestrzeni symbolicznej – pełnoprawnymi członkiniami historii tego ruchu. Jak to zrobić uwzględniając ich bardzo różne punkty widzenia na pisanie ich historii jako historii kobiet (czasem wręcz sprzeciw wobec używania kategorii płci)? Ich obecność często zmusza do zadawania trudnych pytań, co jest jednak szansą na stworzenie opowieści wielogłosowej. Przed nami chyba długa droga – spotkanie z niezwykle ciekawymi bohaterkami przyciągnęło kilkanaście osób, choć ich historie zasługują na o wiele szerszą publiczność.

9. listopada kolejna okazja do zadania sobie tych pytań – gdańska premiera książki Marty Dzido Kobiety Solidarności.

Projekt Metropolitanka
Metropolitanka to projekt herstoryczny (z ang. “her story” – „jej historia”, w przeciwieństwie do “his story” – „jego historia”), który opowiada o roli kobiet w historii, często pomijanej w akademickich, szkolnych oraz codziennych rozmowach. Herstory, czyli historie opowiadane z perspektywy kobiet, mają pełniej odmalować dzieje Pomorza.

Organizator

Projekt Metropolitanka Miasto Gdańsk

© 2023 Metropolitanka
All Rights Reserved. | Deklaracja dostępności