PL RU EN

"Mała, szara dziewczynka" Agnieszki Maresch

Zdobywczyni pierwszej nagrody (ex aequo) w literackim konkursie herstorycznym 2013 w kategorii Szkół Gimnazjalnych.

sad_girl
Źródło: www.sxc.hu/

Mała, szara dziewczynka

Agnieszka Maresch, Gimnazjum 16 w Gdańsku (godło: Artka)

Mała, szara dziewczynka wstała jak zwykle punkt szósta. Rozejrzała się po swoim małym, szarym pokoiku i westchnęła. Za oknem czyhał na nią ogromny, szary świat. Cisza zakłócana była jedynie odległym stukotem tramwaju i cichutkim posapywaniem ogromnej, kudłatej kulki śpiącej przy drzwiach. Dziewczynka poszła do łazienki. W szarym lustrze ujrzała smutne, szare oczy. Oderwawszy wzrok od odbicia, udała się do zimnej kuchni. Zaparzyła wodę na herbatę i dała kromkę chleba kulce, która właśnie się obudziła i ruszyła w ślad za właścicielką. Uważny obserwator zauważyłby, że im mniej było dziewczynki, tym więcej było kulki.
Po spakowaniu wyblakłych podręczników do szarego plecaka, przejściu zmokłymi chodnikami i zanurkowaniu w tunelu wulgarnych słów mała dziewczynka dotarła do szkoły. Bała się ludzi krążących po korytarzach. Ukrywszy się pod luźnym szarym swetrem, ruszyła zmierzyć się z codziennością. Walka ta nie odbywała się bez ran i ofiar. Co jakiś czas na rękach dziewczynki pojawiało się zadrapanie świadczące o przegranej.
Rzeczywistość – te wszystkie jednakowe dni zlewały się w jedną, wielką, szarą papkę. Papkę z szarymi ludźmi w szarych ubraniach, z szarym jedzeniem w stołówce, której dziewczynka już nie odwiedzała, z szarą pogodą, szarym uśmiechem i szarymi łzami. Kolory gdzieś się zgubiły. Bezbarwnych tygodni przybywało, natomiast dziewczynka znikała coraz bardziej. Przestała widzieć piękno. Chciano jej pomóc. Wpychano w nią tę pomoc. Ale ona, niewdzięczna, zaraz ją wypluwała, kłaniając się szarej muszli klozetowej.
Dziewczynka nie czuła się dobrze. Świat ją przytłaczał. Lekcje się kończyły, jedna podobna do drugiej, równie monotonne i męczące. Ostatkiem sił uciekała do swojego małego, szarego schronu – pokoiku, jednego z tysiąca w ogromnym betonowym bloku. Tam padała na łóżko i postanawiała już z niego nie wstawać. Chwytała kołdrę zostawioną rano i odcinała się od tego, co realne, grubą warstwą puchu. Było jej zimno i smutno. W końcu z trudem trzymając się na nogach szła do kulki. Wtulała się w ciepłe, szare futerko, które szybko mokło i brudziło się czarnymi łzami. To dziewczynka zbyt obficie podlewała rzęsy.
Tak samo wyglądał każdy kolejny dzień. Rano wstawała, szła do szkoły, gdzie kompletnie opadała z sił, wracała do domu, spała, wstawała, szła do szkoły… Wszystko robiła machinalnie, odruchowo. Jak robot zaprogramowany do tego, by wstać, przetrwać i nie przytyć. Kolejny szary zachód słońca, noc pełna refleksji i od nowa, od nowa…
Pewnego dnia dziewczynka się zatrzymała, stanęła na szarym korytarzu szkolnym. Coś wytrąciło ją z codziennego rytmu. Z otaczającej ją szarości wyłonił się ktoś zmierzający w jej kierunku w zawrotnym tempie. Dziewczynka nigdy nie widziała tak głębokich brązowych oczu pełnych zatajonego szczęścia, ani tylu piegów wyglądających niczym łąka pełna spadłych gwiazd. Jednak najmniej szare były jego włosy. Był jak chodząca pochodnia z ogniście rudym płomieniem. Coś się stało dziewczynce. Wszystko wokół jakby nabrało barw. Zrobiło się jej ciepło. Biegiem ruszyła za rudzielcem, czuła, że jeśli go nie dogoni, straci coś cennego. Zatrzymała się dopiero pod drzwiami stołówki. Wiedziała, że wszedł do środka. Zawahała się, ale po chwili przestąpiła próg. Widziała go, usiadła kilka stolików dalej z kubkiem kompotu. Z niechęcią spojrzała na talerz dziewczyny siedzącej obok. Dziwne, sałata wyglądała dzisiaj jak sukienka leśnej wróżki, a ryż jak dziesiątki zniekształconych pereł. Dziewczynka, nie namyślając się długo, wstała i ruszyła po swój talerz. Ostrożnie postawiła go na ceracie w niebieską kratkę. Wzięła pierwszy mały kęs, potem drugi i trzeci. I wtedy poczuła w ustach, a może w sercu, smak, którego już nie pamiętała. Tego dnia mała, szara dziewczynka przypomniała sobie, jak smakuje nadzieja. 
korekta do publikacji: Barbara Piórkowska

Projekt Metropolitanka
Metropolitanka to projekt herstoryczny (z ang. “her story” – „jej historia”, w przeciwieństwie do “his story” – „jego historia”), który opowiada o roli kobiet w historii, często pomijanej w akademickich, szkolnych oraz codziennych rozmowach. Herstory, czyli historie opowiadane z perspektywy kobiet, mają pełniej odmalować dzieje Pomorza.

Organizator

Projekt Metropolitanka Miasto Gdańsk

© 2023 Metropolitanka
All Rights Reserved. | Deklaracja dostępności