PL RU EN

Stoczniowe pisanki

Większość z nas jest w ferworze świątecznych przygotowań i właśnie dlatego proponujemy oderwać się na chwilę od mazurków i pisanek, żeby oddać się lekturze niezwykłego artykuły z przeszłości…
Dzięki uprzejmości pana inżyniera Zygmunta Tyska otrzymałyśmy wielkanocny „Głos Stoczniowca” z kwietnia 1981 roku. Zobaczcie, co kryje!

Fot. Larysa Sałamacha/IKM
Fot. Larysa Sałamacha/IKM

GŁOS STOCZNIOWCA
Tygodnik przemysłu okrętowego
Rok XXXI NR 16 (1677) 17 kwietnia 1981 r.
Kraszanki malowanki
Stało się już zwyczajem, że na wielkanocnym stole, obok wielu tradycyjnych przysmaków, obowiązkowo muszą znaleźć się jajka, zwykle pięknie zdobione – pisanki lub kraszanki. Zachowało się też wiele dawnych zwyczajów związanych z wiarą w czarodziejską moc zwykłego… jajka, które od niepamiętnych czasów było zawsze symbolem odradzającego się życia.

Stąd też, wokół tego właśnie symbolu obraca się niezliczona ilość legend i obrzędów, które przekazywane z pokolenia na pokolenie, zachowały się w ludowej tradycji, a wiele z nich również w tradycji słowiańskiej. Najbardziej fascynowała ludzi tajemnica życia zawarta w obłym, doskonałym kształcie jajka. Nic więc dziwnego, że tego martwego przedmiotu- stanowiącego symbol utajonego życia – z osobliwą czcią, wiązano z nim wiele praktyk magicznych i obrzędów o charakterze kultowym. Uważając jajko za symbol odrodzenia i siły rozrodczej życia, od zamierzchłych czasów ludzie wiązali z nim swoje nadzieje wyrażane w obrzędach na cześć święta wiosny kiedy cała przyroda budzi się z zimowego zastoju. Starano się więc za jego pomocą przywołać płodność dla wszystkiego co żyje, a głównie dla ziemi, aby rodziła obfite plony. Aby przy tym moc magiczna jajka była skuteczniejsza, zaczęto upiększać skorupy jajek, malując na nich różne ornamenty w postaci roślin i zwierząt. Stosowano również w tym celu technikę rytniczą.

RODOWÓD PISANKI
Zwyczaj malowania jajek znany był już w czasach starożytnych. Jednak ich ornamentyka pierwotna miała swój głębszy, tajemniczy sens, jakieś magiczne znaczenie, a czasem nawet tajemne zaklęcie. W Asyrii, w jednym z grobowców sprzed 5 tys. lat znaleziono jaja strusie z wyrytymi na ich skorupie różnymi wzorami. Na podstawie prac wykopaliskowych stwierdzono również, że zwyczaj ten kultywowali starożytni Grecy i Rzymianie, którzy malowane jaja wkładali zmarłym do grobów. Miały one chronić przed złymi duchami, a jednocześnie według ówczesnych być symbolem zmartwychwstania. Jajko wiązało się więc z osobliwym kultem zmarłych. W kulturze klasycznej występuje ono dość często również jako symbol śmierci.

W wykopaliskach – obok jaj naturalnych, a raczej ich szczątków – natrafiono również na sztuczne jaja kultowe, ulepione z gliny lub wykonane z wapiennego kamienia. Tego rodzaju jaja z bogatą ornamentyką wyrytą na powierzchni znaleziono w grobach, obok innych przedmiotów osobistego użytku zmarłych. W Rzymie jajko spełniało rolę ofiary składanej na grobach zmarłych i utożsamiano je z duszą i krwią zmarłego. Toczono też jajka po grobach, jako wyraz szacunku i czci dla zmarłych. Trzeba przy tym dodać, że dawniej wiosenne święta łączono ze świętem zmarłych, z okresem odradzającego się życia i przyrody, a jajko było zasadniczym symbolem tego odradzania oraz czynnikiem dającym wiarę i moc zmartwychwstania.

Zdobienie jaj znane było też w dawnej Słowiańszczyźnie. Zdobione skorupki pochodzące z III wieku p.n.e. znaleziono na Bliskim Wschodzie, a w Kijowie podczas prac wykopaliskowych natrafiono na tygielek z X wieku, służący do wylewania na jaja polewy w dwóch kolorach. Odkryto także ślady pisanek z dawnych wieków w polskich wykopaliskach. Tak np. kilkanaście lat temu archeologowie natrafili na skorupy dawnych pisanek podczas prac badawczych na Ostrówku w Opolu. Okazał się, iż stanowiły one szczątki niezwykłych pisanek. Były to bowiem jaja wykonane z wapienia, zdobione stylizowanym ornamentem. Spotkano również jaja z gliny pokryte wzorami z barwnej polewy. Na uwagę zasługuję to, że niektóre z tych pisanek znajdowały się w kątach izb usytuowanych od strony wschodniej. Umieszczenie ich tam było zapewne jakimś magicznym zabiegiem mającym na celu odpędzenie złych mocy. Można również sądzić, iż stanowiły one ofiarę dla bóstw. Te sztuczne pisanki składane były także powszechnie jako dary grobowe dla zmarłych w ówczesnej Słowiańszczyźnie. Ogólnie stwierdzić można, że miały one przede wszystkim znaczenie obrzędowe, nacechowane osobliwym kultem dla zmarłych.

Podczas prowadzonych prac wykopaliskowych w Gdańsku znaleziono też sterty skorup jaj koło ognisk domowych oraz pod zrębami i węgłami wczesnośredniowiecznych domów, a także całe, często bogato zdobione jaja i ich skorupy w ścianach domostw. Przypuszcza się, iż stanowiły one ofiarę składaną duchom opiekuńczym ogniska domowego. Jako – źródło nowego, lecz nie wyklutego życia – stanowić też miało przynętę dla złych, zagrażających domostwu duchów.

Tajemnica zawarta w martwym na pozór jajku budziła w stosunku do niego zabobonną cześć.

Pięknie zdobione jajko, według wierzeń dawnych ludów, miało chronić pod czarów, uroków, a nawet chorób.

Również słowiańskie dziewczęta wykonywały piękne pisanki i farbowały, czyli krasiły jajka w wywarze z ziół, podobnie z resztą jak to do dziś robią jeszcze kobiety wiejskie w wielu regionach naszego kraju. Jeśli chodzi o nasz kraj, to pisanki znane były już w X wieku, o czym wspomina w swej kronice Wincenty Kadłubek.

Fot. Larysa Sałamacha/IKM
Fot. Larysa Sałamacha/IKM

DOBRE NA WSZYSTKO
Według dawnych wierzeń jajko, jako symbol odradzającego się życia zdobyło poczesne miejsce w obrzędach wiosennych świąt, wyrażając pragnienie zapewnienia sobie urodzaju, dostatku i zdrowia. Dlatego też dawniej rolnicy zjadali jajka na polu, a także zakopywali skorupki pisanek w ziemi lub układali je na środku pola, które w ten sposób użyźnione miało dawać obfitsze plony. Gospodynie dawały zaś skorupki pisanek kurom, aby więcej niosły. W wielu wsiach przechowywano pisanki przez cały rok, gdyż wierzono, że stanowią one doskonały lek na różne choroby. Również umycie się w wodzie po ugotowaniu jajek na pisanki miało zapobiegać wielu dolegliwościom.

Rozpowszechnione było przekonanie, że pisanki w domu przynoszą szczęście, a im starsze, tym bardziej skuteczne jest ich działanie. Pisanki spełniały też rolę „swatki”. Nieśmiałe dziewczęta chcąc okazać sympatię wybranemu chłopcu, ofiarowywały mu podczas śmigusa-dyngusa najładniejszą kraszankę lub pisankę ze swojej kolekcji. Pisanki były też często przedmiotem wróżb i zabobonów. Jeśli dziewczynie np. podczas malowania pisanka się nie udała, był to znak, że w tym roku nie wyjdzie za mąż. Nie mogła jednak pomagać losowi i „partaczyć” roboty, gdyż w praktyce skutek mógł być odwrotny!

Były również przekonania w magiczną moc jajek wielkanocnych. Skorupki jajek przechowywano na strychu, gdyż miały strzec domostwo od wszelkiego zła, posypywano nimi kapustę, aby jej liszki nie zjadły. Kraszanki w oknie strzegły domostwa od pioruna i pożaru. Liczono na ich działanie magiczne. Kolorowe jajka wielkanocne były przedmiotem gier towarzyskich.

A jeśli zwyczaje te zachowały się do dziś, to rzecz jasna nie wynikają one bynajmniej z wiary w moc magiczną jajka, lecz głównie z przywiązania do tradycji. Zgodnie z tą tradycją, jak ludowy obyczaj każe, co roku na wiosnę zwykłe jajko – stanowiące nasze codzienne pożywienie – awansuje. Barwnie obleczone pisanki i kraszanki konkurują między sobą, które piękniejsze. W wielu regionach kraju zachował się stary, ludowy zwyczaj dzielenia się w pierwszym dniu świąt wielkanocnym jajkiem – na zgodę i szczęście.

Istnieje też nawet zwyczaj wysyłania pięknych wielkanocnych pisanek do najbliższych przebywających poza granicami naszego kraju. Piękny to obyczaj. Obcych zadziwiają one urodą, dla nas są cząstką własnej bogatej tradycji ludowej, kultywowanej do dziś, jak Polska długa i szeroka.

EDWARD PRZEWOŹNIAK

Fot. Larysa Sałamacha/IKM
Fot. Larysa Sałamacha/IKM

NASZE SPECJAŁY

Drożdżowy przekładaniec z pomarańczą. Przygotujemy na ciasto: ½ kg mąki, 5 dkg drożdży, 5 żółtek, niepełną szklankę cukru-pudru, 15 dkg palmy, otartą skórkę z cytryny, wanilię, szklankę mleka. Do przełożenia 2 pomarańcze, 2 szklanki cukru, ¾ szklanki wody, 10 dkg rodzynków. Najpierw zabieramy się za ciasto: żółtka ucieramy z połową cukru, a resztą cukru zasypujemy pokruszone drożdże, żeby się rozpuściły. Do utartych żółtek dodajemy ciepłe mleko z rozpuszczonym w nim masłem, roztopione drożdże, otartą skórkę z cytryny, drobniutko usiekaną wanilię (może być cukier waniliowy). Po wymieszaniu wlewamy do miski z przesianą mąką. Dokładnie mieszamy łyżką, przykrywamy drugą miską i zostawiamy na parę godziny w ciepłym miejscu do wyrośnięcia. W tym czasie smażymy pomarańcze: umyte nakłuwamy ze wszystkich stron patyczkiem, po czym wkładamy do zimnej wody i gotujemy, aż skórka będzie miękka. Wyjmujemy na ściereczkę, dokładnie osuszamy i studzimy, a następnie kroimy w półcentymetrowej grubości plastry. Wkładamy je do zagotowanego syropu cukru i wody i gotujemy na niezbyt silnym ogniu, aż skórka stanie się lekko przejrzysta. Pozostawiamy do ostygnięcia. Wyrośnięte ciasto drożdżowe zagniatamy i chwilę wyrabiamy (podsypując troszkę mąki krupczatki), aż stanie się pulchne i elastyczne. Ciasto dzielimy na trzy części. Wąską blaszkę smarujemy masłem, układamy cienką warstwą ciasto, a następnie doskonale odsączone z syropu plastry pomarańcz, posypując je opłukanymi wrzątkiem i osączonymi rodzynkami. Przykrywamy warstwą ciasta, znów warstwą pomarańcz z rodzynkami i rozkładamy ostatnią warstwę ciasta, pozostawiając na pół godziny, w cieple do wyrośnięcia. Pieczemy przekładaniec w wygrzanym, średnio gorącym piekarniku około 30 minut. Gdy ciasto ładnie się zarumieni, sprawdzamy patyczkiem, jeśli suchy wyjmujemy przekładaniec z piekarnika, a po przestygnięciu z formy. Zupełnie zimny lukrujemy i przybieramy paseczkami skórki pomarańczowej. Smakuje wybornie!

Mazurek cytrynowy. Przygotowujemy: tyle ile ważą 4 jajka – mąki, cukru i palmy, 1 całą cytrynę startą na ostrej tarce wraz ze skórką, łyżeczkę proszku do pieczenia (pełną), 10 dkg rodzynków; na polewę: 15 dkg cukru-pudru, 1 żółtko, sok i otartą skórkę z pół cytryny. Ucieramy w misie margarynę, dodając po jednym żółtku, po trochu cukier i mąkę zmieszaną z proszkiem do pieczenia. W końcu dodajemy cytrynę, lekko mieszamy ze sztywno ubitą pianą z białek i rozkładamy cienką 2- cm warstwę na blaszce do pieczenia wysmarowanej masłem i wysypanej tartą bułką. Wstawiamy do wygrzanego, średnio gorącego piekarnika i pieczemy na jasnożółty kolor około pół godziny. W tym czasie przyrządzamy polewę: ucieramy żółtko z cukrem-pudrem i dodajemy sok wraz z otartą skórką z cytryny. Na gorące upieczone ciasto sypiemy opłukane wrzątkiem i dobrze osuszone rodzynki (może też być drobno pokrajana smażona skórka pomarańczowa), wylewamy polewę i pozostawiamy jeszcze jakiś czas w otwartym wygaszonym piekarniku, żeby polewa obeschła. Przed podaniem kroimy w podłużne, wąskie ciasteczka. Pyszności!

Mazurek „Żmur”. Przygotowujemy: 20 dag palmy, 20 dag cukru, 20 dag mąki, 4 całe jajka, otartą skórkę z cytryny. Na polewę: 1 szklankę cukru, ½ szklanki mleka, 5 dkg kakao, pół laski wanilii, 5 dkg masła, garść rodzynków. Palmę ucieramy w misce, dodając po jednym całym jajku, po trochu mąki i cukru, a na koniec otartą skórkę z cytryny. Ciasto wykładamy równą cienką warstwą na blaszce do pieczenia i pieczemy na jasnożółty kolor w dobrze wygrzanym piekarniku. W tym czasie przyrządzamy polewę: cukier, mleko i wanilię zagotowujemy w rondelku – następnie mieszając, gotujemy jeszcze 8-9 minut, po czym dodajemy kakao i masło, odstawiamy z ognia i ucieramy. Gdy masa zacznie gęstnieć wyjmujemy wanilię, a polewę wylewamy po trochu na upieczony i wystudzony placek, posypując z wierzchu rodzynkami (sparzonymi i osuszonymi) ewentualnie pokrojoną skórką pomarańczową. Podając kroimy w zgrabne kwadraciki. Jest wyśmienity!
SMAKOSZ

Projekt Metropolitanka
Metropolitanka to projekt herstoryczny (z ang. “her story” – „jej historia”, w przeciwieństwie do “his story” – „jego historia”), który opowiada o roli kobiet w historii, często pomijanej w akademickich, szkolnych oraz codziennych rozmowach. Herstory, czyli historie opowiadane z perspektywy kobiet, mają pełniej odmalować dzieje Pomorza.

Organizator

Projekt Metropolitanka Miasto Gdańsk

© 2023 Metropolitanka
All Rights Reserved. | Deklaracja dostępności