PL RU EN

Trasa "S": To one uratowały Strajk – listopadowe wspomnienie Kobiet Solidarności – esej Tomasza Snarskiego

W polskiej zbiorowej świadomości listopad jest okresem, w którym wspominamy dalszych i bliskich zmarłych. To dobry czas, by przypomnieć rolę kobiet zaangażowanych w działania Solidarności, tak często niedocenianą, pomijaną, zapomnianą. Zwłaszcza, że na przestrzeni ostatnich lat odeszły dwie spośród nich, które mogły dawać świadectwo tamtych czasów, tamtej walki. Co ważniejsze – opowiadały historię polskiej drogi do wolności z perspektywy, która niejednokrotnie była wrażliwszą, bardziej precyzyjną, sprawiedliwszą, bo skupiającą się na dostrzeganiu wspólnego wysiłku Polek i Polaków. Dziesięć lat temu zmarła Alina Pienkowska-Borusewicz, legendarna stoczniowa pielęgniarka, która uratowała strajk w Stoczni Gdańskiej, między innymi dzięki której stał się on nie tylko walką o chleb, lecz wołaniem o solidarność i wolność. W 2010 roku w smoleńskiej katastrofie zginęła ta, od której wszystko się zaczęło, której upór, prześladowanie i niezłomność zapaliły iskrę do protestu – Anna Walentynowicz. Postaci różne od siebie w charakterze, w życiorysach, w wyborach i postawach, w jednym jednak zbieżne – pomijane lub deprecjonowane przez mężczyzn w ocenie ich znaczenia dla Solidarności i walki o wolną Polskę.
Ktoś powie, że fakt, iż były kobietami nie ma tutaj żadnego znaczenia. Jednakże trudno nie zauważyć, że ich kobiecość z jednej strony zepchnęła je na drugi plan najważniejszych wydarzeń, a następnie zbiorowej świadomości, a z drugiej, stanowiła dla nich samych barierę przed egoizmem i stawianiem siebie na pierwszym miejscu. Powodowała ich samoograniczenie się w ocenianiu swojego wkładu w działalność opozycji demokratycznej, jak również odrzucenie znamiennego po 1989 roku pędu do władzy i piastowania stanowisk publicznych, które tak chętnie zajmowali „mężczyźni Solidarności”. W przeważającej mierze w pamięci o strajku Stoczni Gdańskiej pozostały postacie stoczniowców, Wałęsy, Borusewicza. Mężczyźni, mężczyźni, mężczyźni. Setki, tysiące mężczyzn, którzy pokojowym protestem odmienili bieg dziejów. Porozumienia podpisują mężczyźni. Przez płot skacze mężczyzna. Przewodzi i tworzy strajk mężczyzna. A gdzie wspomnienie kobiet? Gdzie miejsce w naszej pamięci dla pozostawionych w domach matek i córek, pracownic stoczni: spawaczek, izolatorek, dźwigowych, sygnatariuszek porozumień sierpniowych?
A to one przecież uratowały sierpniowy strajk! To przecież kobiety, nie mężczyźni, w tym choćby Alina Pienkowska-Borusewicz i Anna Walentynowicz, wzywały 16 sierpnia 1980 roku do pozostania w Stoczni, do solidarności z innymi zakładami pracy, można powiedzieć – zawstydziły mężczyzn swoją odwagą i ukazały im szerszą perspektywę protestu. To kobiety „nakazały” mężczyznom zamknąć bramy Stoczni w celu powstrzymania opuszczających ją robotników. Po latach wielu stoczniowców i działaczy Solidarności z zawstydzeniem wspominało w nieoficjalnych rozmowach, że to właśnie Alina stanęła na bramie i zaczęła przekonywać robotników, by nie zostawiali samych swoich kolegów z innych zakładów pracy i kontynuowali strajk. Czy też, że ten strajkowy epizod (mowa o 16 sierpnia) był przez wiele lat przemilczany, zwłaszcza po 1989 roku. Wielu w tamtą sobotę zrozumiało, jaką rolę w naszym życiu odgrywają kobiety.
A podtrzymanie strajku w sierpniu 1980 roku to przecież tylko jeden punkt w bogatych życiorysach Kobiet Solidarności, w których wiele przykładów odwagi, bezkompromisowości, poświęcenia, a które dopiero od niedawna są odkrywane. Czy udałoby się bez tych kobiet zburzyć mur? Można sobie przecież wyobrazić sytuację, że strajk kończy się szesnastego sierpnia, a stoczniowcy, zadowoleni uzyskanymi podwyżkami, rozchodzą się do domów. Co działoby się z rodzinami internowanych gdyby nie matki, żony, kochanki, przyjaciółki – dzielne i wytrwałe, odporne na samotność i lęk. Czy Solidarność bez Aliny Pienkowskiej-Borusewicz, Anny Walentynowicz i innych wspaniałych, odważnych kobiet, byłaby tą samą Solidarnością? Dlaczego tak mało pamiętamy o roli kobiet w polskim dążeniu do wolności? Liczą się mężczyźni, a zapominamy o odważnych kobietach. W 2001 roku, gdy rozmawiałem z Aliną Pienkowską, bardzo ubolewała nad tym, że nie powstała książka dokumentująca historię zwyczajnych ludzi, którzy w okresie stanu wojennego zachowali się niezwyczajne. A także nad tym, iż giną wspomnienia o wielkich chwilach w codziennym życiu i o ludziach, którzy zachowali się przyzwoicie. A czas przecież tylko spłyca naszą pamięć.
Nie pozwólmy zapomnieć o roli kobiet Solidarności w najnowszej historii Polski. Wspomnijmy w listopadowe wieczory ich oddanie sprawie, niekiedy większą od mężczyzn odwagę i wyczucie sytuacji. Może mężczyźni wymyślili, przeprowadzili i poprowadzili strajk. Ale uratowały go kobiety.

Tomasz Snarski

OLYMPUS DIGITAL CAMERA OLYMPUS DIGITAL CAMERA

To jedne z ostatnich fotografii Anny Walentynowicz. Na zdjęciu z Tomaszem Snarskim – autorem tekstu. Fot. Zygmunt Pałasz 
Tomasz Snarski – urodzony 28 września 1985 roku w Gdańsku. Prawnik, aplikant adwokacki, nauczyciel akademicki, dziennikarz i poeta. Od 2009 r. pracownik naukowo-dydaktyczny Wydziału Prawa i Administracji UG, od 2011 także wykładowca na Wydziale Nauk Społecznych UG i Gdańskim Uniwersytecie Trzeciego Wieku. W latach 2010 – 2012 redaktor naczelny Gazety Wydziału Prawa i Administracji UG. W 2012 roku wydał debiutancki tomik poezji „Przezpatrzenia” (Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego). Specjalizuje się w prawie karnym, prawach człowieka, teorii i filozofii prawa, a także prawnych aspektach wielokulturowości, w tym zwłaszcza prawnej ochronie mniejszości narodowych i etnicznych.

Projekt Metropolitanka
Metropolitanka to projekt herstoryczny (z ang. “her story” – „jej historia”, w przeciwieństwie do “his story” – „jego historia”), który opowiada o roli kobiet w historii, często pomijanej w akademickich, szkolnych oraz codziennych rozmowach. Herstory, czyli historie opowiadane z perspektywy kobiet, mają pełniej odmalować dzieje Pomorza.

Organizator

Projekt Metropolitanka Miasto Gdańsk

© 2023 Metropolitanka
All Rights Reserved. | Deklaracja dostępności