PL RU EN

Trasa "A": Alicja Mojko o Stoczni

Alicja Mojko

BEZ KOŃCA… BEZ POCZĄTKU… W NIESKOŃCZONOŚĆ…

Jak krew przepływa przez ciało, tak spokój ducha przez Wszechświat pełen orbit i dróg.
Dwie cząstki i ich drogi płyną, unoszą się lekko ku sobie… wiedząc, że nieubłagana rzeka życia poniesie ich właśnie tam dokąd chcą się udać… bez końca… bez początku… w nieskończoność…
 
Tak napisała o pierwszym naszym spektaklu ogniem malowanym – Agnieszka Pożoga, która wspólnie z Alą Mańkowską, Celinką Fit, Marcinem Wasylukiem i Kamilem Krykiem przyczyniła się do powstania na terenie byłej Stoczni Gdańskiej Teatru Lustra Strona Druga. To właśnie z ich inicjatywy, początkowo w salce baletowej Bożenki Elterman, Kasi Chmielewskiej i Leona Dziemaszkiewicza w budynku Kolonii Artystów, a później w siedzibie Teatru Znak, złączyliśmy nasze losy z historią Stoczni Gdańskiej i, niestety, byliśmy też świadkami jej umierania. Po zabytkowych halach, po Willi Dyrektora Stoczni, podobno objętej ochroną konserwatora zabytków, po zabytkowym przedszkolu z pięknymi witrażami – nie ma już śladu. Historia toczy się w skończoność, ale pamięć i to, co wtedy się zrodziło, będzie trwało – nie darmo na pomniku Trzech Krzyży przed Stocznią wyryty jest cytat z utworu Miłosza: POETA PAMIĘTA! Przemijają epoki, ludzie, kolejne ekipy rządzących i tylko poprzez dzieła artystów HISTORIA się pamięta, gdyby nie oni i ich sztuka – cóż wiedzielibyśmy o naszych dziejach, o dziejach ludzkości!
Wciąż nie mogę uwierzyć, że te miejsca, które są już legendą – nie istnieją! A właściwie – istnieją i będą istnieć, dopóki będziemy o nich pamiętać.A wtedy, w czasach KOLONII ARTYSTÓW w zdewastowanej już Stoczni, zatętniło życie, a w pracowniach, które sami, za własne pieniądze, artyści wyremontowali – tworzyła się druga, już artystyczna legenda. Jestem dumna, że także w niej współuczestniczyłam i, posiadając zakładową przepustkę, przekraczając stoczniową bramę, w jakimś sensie, byłam pracownikiem Stoczni. Cały teatr był.
Pamiętam jak w Willi Dyrektora przygotowywaliśmy metalowe obręcze i kule do BEZ KOŃCA… BEZ POCZĄTKU…. Owijaliśmy je szmatami, by później zapłonęły w naszym spektaklu na ZASPIE. To wtedy Kamil Kryk wymyślił nazwę „Teatr Lustra Strona Druga”, zaczynając naszą historię. Nie tylko tę teatralną – bo Agnieszka spotkała wtedy Kubę Pieleszka, który muzycznie towarzyszył nam w spektaklach i to tam zrodziła się ich miłość i małżeństwo. To tam także spotkaliśmy się z Agnieszką Błonkiewicz i Zespołem Muzyki Dawnej ŹDŹBŁO– a ich śpiew towarzyszył nam jeszcze w ŁAPACZACH SNÓW.
Marzenka Niecko – teraz już Gawrysiak (to też miłosna stoczniowa historia) – zaprojektowała dla nas do spektaklu JEDNOROŻCA, którego wykonał Grzesiu Cech – a spawać nauczyła go Marzenka, która przeszła kurs spawania u stoczniowców. W Willi Dyrektora, którą potem zrównano z ziemią, wisiały wykonane przez nią wielkie żyrandole, przed budynkiem, na placu, powstawały sceny do kolejnych spektakli i akcji. Tańczyli szczudlarze. Grali muzycy. Uliczka prowadząca do Kolonii Artystów przez moment stała się ogromną galerią, w której zawisły fotografie Adama Bogdana i podczas przygotowanego przez nas wernisażu – ożyły, przypominając sceny z FETY.
Na czarnej sali w siedzibie ZNAKU – powstawał i był prezentowany CZAJ STAREGO SAMOWARA, czyli impresja teatralno-plastyczno-muzyczna o zapachu cynamonu – kolejny spektakl, który ewoluował, by ostatecznej formy nabrać już w GAKu. To tam muzyk i aktor Janusz Lewiński przyniósł ŚCIEŻKI ŚPIEWU Bruca Chatwina, i to tam zrodził się pomysł spektaklu ZWANO GO CZASEM SNÓW, który zrealizowany został już nie w Stoczni.
Wspominam to, co wiąże się z Teatrem Lustra Strona Druga ale mieszają się tam różne historie, bo wszyscy artyści, którzy mieli w Stoczni pracownie – przyjaźnili się i pomagali sobie wzajemnie.
Ileż to osób! – w samym teatrze: wspomniana wcześniej Agnieszka Pożoga, Ala Mańkowska, Celinka Fit, Ania Urbańczyk, Ada Lisewska, Paula Bautenbach, Weronika Podlesińska, Edyta Czapla, Blanka Błuś, Kamil Kryk, Marcin Wasyluk, Artur Apacz, Paweł Oleksiński, Janusz Lewiński, a także, gościnnie: Ola Księżopolska, Monika Roguszczak, Damian Mach, Krystian Wyrzykowski.
A plastycy? Muzycy? Nie sposób wymienić wszystkich – Instytut WYSPA, KOLONIA ARTYSTÓW, TEATR ZNAK i Janusz Gawrysiak, który przyznawał własną nagrodę, tak zwaną WERSALKĘ (także ją otrzymałam) – to plejada barwnych osobowości, artystyczna legenda Stoczni.
Wraz z Mają Ratyńską mieszkał i tworzył tam także Konrad K’sadhu Zientara. W jego pracowni oglądałam całe księgi, całe historie zapisane literami-znakami, które mu się przyśniły. Po przygodzie w Stoczni pozostał mi podarowany przez niego wiersz – wyryty na glinianej tabliczce wymyślonym alfabetem i ściąga, bo aby odczytać tekst, musiałam go sobie odcyfrować:

WIATR NIE ZANIKA
WIEJE DALEJ
I TYLKO ZA SOBĄ
POZOSTAWIA MIEJSCA

gliniana_tabliczka_od_Konrada alfabet_do_glinianej_tabliczki
Projekt Metropolitanka
Metropolitanka to projekt herstoryczny (z ang. “her story” – „jej historia”, w przeciwieństwie do “his story” – „jego historia”), który opowiada o roli kobiet w historii, często pomijanej w akademickich, szkolnych oraz codziennych rozmowach. Herstory, czyli historie opowiadane z perspektywy kobiet, mają pełniej odmalować dzieje Pomorza.

Organizator

Projekt Metropolitanka Miasto Gdańsk

© 2023 Metropolitanka
All Rights Reserved. | Deklaracja dostępności