PL RU EN

Z sercem przez świat – Kinga Choszcz

Na wstępie można by zaryzykować stwierdzenie, że współcześnie świat kręci się wokół tego co modne i popularne, co może przynieść rozgłos i sławę. Nie trzeba być wybitnym obserwatorem, aby zauważyć, że dąży do niej coraz więcej osób. Jednakże dla niniejszego tekstu najważniejszą kwestią jest nie tyle sława, co moda na podróżowanie, promowanie siebie poprzez zwiedzanie świata, poznawanie odmiennych kultur i działania charytatywne.

Autor: Ryszard Kopittke

Współcześnie nieodzowną częścią kreowania własnego wizerunku jest „bycie” w Internecie. By naprawdę zaistnieć w globalnej sieci nie wystarczy tylko aktywność na portalach społecznościowych i udzielanie się na forach. Wtedy z pomocą przychodzą blogi, które nie odchodzą do wirtualnego lamusa dzięki temu, że ich forma zakłada tematyczną zmienność. Dlatego należy zadać sobie pytanie – co jest teraz na topie w blogosferze? Największy serwis blogowy podpowiada, że najbardziej lubimy pisać i czytać o życiu, a zatem o codzienności. A co łączy blogi o życiu, podróże i dążenie do rozgłosu? Oczywiście – autostop.

Okładka "Autostopem przez życie"
Okładka „Autostopem przez życie”

Ten niekonwencjonalny sposób podróżowania dostarcza tylu wrażeń, przygód i niesamowitych przeżyć, stanowiących doskonały materiał do zapisków, że do zdobycia sławy potrzebna jedynie odrobiny charyzmy i szczęścia. Trójmiasto ma szczególe związki z autostopowiczami.To z Sopotu ruszają Międzynardowe Mistrzostwa Autostopowe. Na dodatek, mieszkaniec Trójmiasta, Przemysław Skokowski, opublikował książkę pod tym samym tytułem co jego blog – „Autostopem przez życie” (Muza, 2014). Lecz ani Skokowski, ani uczestnicy MMA nie są bohaterami tego tekstu. By dotrzeć do historii, a właściwie herstorii, która zostanie tu opowiedziana, należy sięgnąć nieco w przeszłość i przypomnieć ppostać Kingi Choszcz, gdyż od niej ta „moda” się zaczęła.

Kinga Choszcz w Afryce. Źródło
Kinga Choszcz w Afryce. Źródło

Ona, z kolei, swoją przygodę z autostopem rozpoczęła, gdy była jeszcze nastolatką i uczęszczała do liceum. Twierdziła, że podróże wyssała z mlekiem matki, bowiem miała zaledwie rok, gdy rodzice zabrali ją w pierwszą wyprawę po Polsce. Z rodzinnego Gdańska wyruszyła w podróż po Europie, choć w tym przypadku unikać należy słowa „wycieczka”, gdyż nie byłoby ono synonimem wypoczynku. Kinga związała się ze stowarzyszeniem One World, promującym ideę pokoju i porozumienia między ludźmi, a jej wyjazdy miały charakter pracy wolontariackiej. W czasie realizacji kolejnego projekteu – Wielkiego Milenijnego Rowerowego Rajdu Pokoju, którego została koordynatorką, zapragnęła naprawdę zwiedzić i poznać świat. Samotnie wyruszyła więc w kierunku Azji. Jej następny plan, rowerowa wystawa dookoła świata zmienił się, wraz z poznaniem Radka Siudy. Kinga zmieniła filozofię podróżowania na taką, która głosiła:

Im mniej planów, tym bardziej interesująco.

Razem postanowiłali kierować się marzeniami i rzucić w wir przygody, bez wyznaczania konkretnych celów na mapie. Zaoszczędzone pieniądze Kinga i Radek przeznaczyli na lot do Nowego Jorku, skąd 7 października 1998 roku rozpoczęli pięcioletnią wyprawę dookoła świata, w czasie której nie ograniczali się jedynie do transportu lądowego. Swoim dokonaniem udowodnili, że tak szeroko zakrojone podróże nie są sferą życia przeznaczoną wyłącznie dla bogaczy. Gdy brakowało funduszy, przystawali na dłużej, czy to w Kalifornii, Nowej Zelandii czy na Tajwanie, gdzie pracowali w kawiarniach, przy komputerzew biurach, a nawet przy zbiorach owoców kiwi. Nawet ta, momentami ciężka momentami tułaczka, nie mogła ukoić raz rozbudzono głodu odkrywania nowości. Zaraz po powrocie Kinga w swoim dzienniku odnotowała

Wiem, że dla mnie to jeszcze nie koniec podróży. Został jeszcze jeden, ostatni, olbrzymi, być może najtrudniejszy kontynent – Afryka.

Cały świat patrzył na nich z zainteresowaniem. Stąd zrodził się pomysł wydania zapisków podróżniczki w postaci książki „Prowadził nas los” – tak w języku polskim, jak i angielskim. Na tę decyzję warto zwrócić szczególną uwagę, zwłaszcza, że została podjęta w okresie, gdy Internet jeszcze raczkował, a promocję ograniczany do mediów tradycyjnych. To był sukces, Kinga zdobyła najbardziej prestiżową, podróżnicza nagrodę w Polsce – Kolosa. Co na pewno podsycało pragnienie doświadczenia większej ilości przygód. Drugiego Kolosa przyznano Kindze już po śmierci naszej bohaterki w 2006 roku.

Okładka "Prowadził nas los"
Okładka „Prowadził nas los”

Określenie „bohaterka” nie zostało użyte przypadkowo, gdyż podróż na „Czarny Kontynent” miała inny charakter niż ta wcześniejsza dookoła świata. Swój czas w Afryce Kinga starała się poświęcać przede wszystkim dzieciom. Uczyła języka angielskiego, organizowała warsztaty i konkursy rysowania. Przed okrutnym losem uratowała półślepego szczeniaka, Kani, który towarzyszył jej przez najbliższy miesiąc podróży.

Najbardziej poruszająca przygodą jest jednak ta z Wybrzeża Kości Słoniowej. Pod przykrywką raju, na malowniczych plantacjach kakao niewolniczo pracuje około piętnaście tysięcy dzieci. Kinga zapragnęła odnaleźć takie dziecko i zapewnić mu lepszą przyszłość. Wykupioną za pięćdziesiąt dolarów jedenastoletnią dziewczynkę postanowiła odwieźć do rodzinnej wioski Moree w Ghanie, za namową mieszkańców wybrała dla niej nowe imię – Malaika, czyli Anioł. Akra, stolica Ghany, dla samej Kingi staje się kresem jej ziemskiej podróży. W szpitalu zdiagnozowano u niej malarię mózgową. Zanim choroba odebrała jej życie, przekazała wspieranej przez siebie szkole zakupione przybory i tornistry.

Część prochów podróżniczki spoczęła na gdańskim Cmentarzu Garnizonowym. Rosnące nieopodal drzewo, do którego doczepiono zdjęcia Kingi z jej ostatniej wyprawy, przypomina, że marzenia się spełniają. Młoda obieżyświatka udowodniła, że w życiu można osiągnąć więcej niż szczęśliwe wspomnienia z wycieczki i zwykłą popularność. Liczą się życzliwe, ludzkie gesty, które dla innych mają niezwykłą wartość, często o wiele większą, niż dla nas samych. Sama podróż ze zwykłego oglądania zmienia się w próbę zrozumienia tego, co spotykamy. Nie jest ważne, jak długo ktoś żyje, lecz jak żyje. A Kinga udowodniła, choć odeszła tak młodo, że nawet w krótkim czasie można zrobić tak wiele i odmienić czyjś los na lepsze.

fot.
fot. Ryszard Kopittke

Dzieło Kingi kontynuuje jej mama – Krystyna. W 2007 roku założyła fundację pomagającą afrykańskim dzieciom. Początkowo działała z pieniędzy zarobionych ze sprzedaży opublikowanych dzienników młodej podróżniczki. Krystyna wyruszyła także śladami córki, aby poprawić warunki w szkole, którą wspierała Kinga.

Kinga uświadomiła nam, że z niesprawiedliwością, wyzyskiem, nędzą, głodem, brakiem podstawowej edukacji można sobie radzić działaniami oddolnymi, w mikroskali. Wymaga to jedynie trochę wiary, determinacji i wrażliwości. Zainspirowani postawą życiową Kingi postanowiliśmy, my rodzice, podjąć działania w takim duchu i takim kierunku jak nadal czyniłaby Kinga, gdyby mogła…

Fundacja Freespirit (Wolny duch) w tym roku zorganizowała dzieciom z Ghany wyprawę do Polski, podczas której będą mogły zaprezentować swój talent muzyczny i taneczny na kilku festiwalach. Kolejne dobre informacje można znaleźć na stronie http://www.fundacjafreespirit.pl/

Bibliografia:

Projekt Metropolitanka
Metropolitanka to projekt herstoryczny (z ang. “her story” – „jej historia”, w przeciwieństwie do “his story” – „jego historia”), który opowiada o roli kobiet w historii, często pomijanej w akademickich, szkolnych oraz codziennych rozmowach. Herstory, czyli historie opowiadane z perspektywy kobiet, mają pełniej odmalować dzieje Pomorza.

Organizator

Projekt Metropolitanka Miasto Gdańsk

© 2023 Metropolitanka
All Rights Reserved. | Deklaracja dostępności