PL RU EN

"Dzień był pochmurny. Przelotnie padał deszcz…" Darii Sudomir

Zdobywczyni trzeciej nagrody w literackim konkursie herstorycznym 2013 w kategorii Szkół Gimnazjalnych.

Irena_Sendlerowa_1942
Źródło: http://pl.wikipedia.org

Dzień był pochmurny. Przelotnie padał deszcz…

Daria Sudomir

Gdańsk (godło: Dariasgda)

 
Dzień był pochmurny. Przelotnie padał deszcz.
Siostra Jolanta zapukała do drzwi. Otworzył jej wysoki, szczupły mężczyzna. Utkwił w niej smutne, brązowe oczy.
– Dzień dobry. Mogę wejść? – zapytała Jolanta. Mężczyzna wpuścił ją do małego, ciemnego mieszkania. W przedpokoju stała starsza pani, której siwe włosy okrywała chusta. Obok niej Jolanta zauważyła piękną, młodą kobietę. Jej włosy były jasnobrązowe i delikatnie falowały. Ubrana była w ciemnozieloną sukienkę sięgającą do połowy jej łydki. Zaraz za nią stała niska dziewczynka o pięknych, dużych, zielonych oczach. Miała na imię Rachela. Jej sukienka zakrywała kolana. Zdobiły ją różnokolorowe kwiaty.
– Przyszła pani po Rachelę, tak? – zapytała młodsza z kobiet.
– Tak. – odpowiedziała Jolanta. Pielęgniarka spojrzała na dziewczynkę. – Witaj, kochana. Jak ci na imię, skarbie?
– Marysia Łączka. – odpowiedziała mała po krótkiej chwili zastanowienia.
– Jak nazywają się twoi rodzice?
– Bronisław i Anna Łączka.
– Kim są z zawodu?
– Tata pracuje w małym sklepie spożywczym. Mama pracuje w świetlicy.
– Jak się nazywają twoi dziadkowie?
– Od strony taty Zbigniew i Róża Łączka, a od mamy Radosław i Bogumiła Raczek.
– Kiedy świętujemy Boże Narodzenie?
– 25 grudnia.
– Znasz modlitwę „Ojcze nasz”?
– Znam – odpowiedziała dziewczynka i perfekcyjnie wyrecytowała pacierz. Matka dziewczynki była bliska łez.
– Dlaczego ona musi przedstawiać się jako Marysia? – wybuchła niespodziewanie babcia dziewczynki. – Rachela to takie piękne i wdzięczne imię! Dlaczego moja wnuczka nie może przyznać się do swojej wiary i narodowości! Dlaczego…
– Musimy się spieszyć! – przerwał ojciec. Był roztrzęsiony.
– Ma pan rację. – powiedziała Jolanta. – Czas działa na naszą niekorzyść. Pora w drogę.
Matka wybuchła płaczem tuląc przerażoną dziewczynkę. Spośród nieskładnych zdań wykrzykiwanych przez kobietę dało się wyróżnić kilka słów: „Rachela”, „Nie!” i „To moja córka!” Zdenerwowany ojciec przerwał lament żony, ucałował dziewczynkę w czoło i podał jej rączkę Jolancie. Pielęgniarka szybko wyprowadziła dziecko z domu.
Jolanta poprowadziła dziewczynkę krętymi ulicami getta warszawskiego. Szły mijając stosy martwych ciał. W kątach leżały szczątki ludzkie, a w śród nich konali kolejni. Żeby przeżyć, ludzie musieli kraść. Wśród Żydów oznaczonych gwiazdą Dawida chodzili Niemcy, zabierający ludzi z ulicy na transporty do obozów koncentracyjnych. Widok był przerażający dla dorosłego człowieka, a co dopiero dla czteroletniej dziewczynki.
Po długiej wędrówce doszły do muru oddzielającego getto od reszty Warszawy. W kącie stała duża taczka. Jolanta uśmiechnęła się. To nie przypadek. Jedna z jej koleżanek podstawiła taczkę, żeby dyskretnie wyprowadzić dziewczynkę.
Podeszły do taczki. Jolanta spojrzała w oczy dziewczynki. Ciągle były pełne łez.
– Posłuchaj mnie uważnie, Marysiu. – powiedziała. – To bardzo ważne. Dyskretnie wejdziesz do tej taczki, a ja przykryję cię chustą. Nie martw się, jesteś drobną dziewczynką, zmieścisz się. Zabiorę cię, aniołku, poza te mury. Jednak ty nie możesz nawet drgnąć. Rozumiesz?
– Rozumiem. – odpowiedziała. – Dlaczego muszę być Marysią? Mam na imię Rachela. Mój tatuś ma na imię Kazadir, nie Bronisław. A mamusia to Kosma. Nie Anna.
– Posłuchaj, słoneczko – rzekła Jolanta po chwili milczenia. – To taka zabawa. Słyszałam, że lubisz bawić się w teatr. To jest zadanie aktorskie. My wiemy, że ty jesteś Rachelą. Jednak nikt inny nie może o tym wiedzieć. Ty teraz jesteś jak aktorka w teatrze i musisz zagrać Marysię Łączkę. Co ty na to? Pierwsze wyzwanie? – ku uldze Jolanty, dziewczynka uśmiechnęła się uroczo. Pielęgniarka kiwnęła głową, a dziecko weszło do taczki. Siostra przykryła ją białą chustą i bez problemu opuściła getto.
Tę noc dziewczynka spędziła w domu Jolanty. Szybko zasnęła.
– Dobra robota, Ireno – powiedziała matka pielęgniarki.
– Dziękuję – odpowiedziała.
– Rachela jest śliczną dziewczynką.
– Nie mówmy o niej Rachela. Od teraz to Marysia – odpowiedziała Irena. Wzięła do ręki pióro i cienki kawałek bibułki. Napisała na nim „Rachela Huere – Maria Łączka, ul. Wesoła 6, Warszawa”.
Następnego dnia Irena ubrała Marysię w śliczną różową sukieneczkę, a jej włosy splotła w dwa warkoczyki. Zabrała dziewczynkę do jej nowego domu.
Drzwi otworzył im wysoki blondyn. Uśmiechnął się życzliwie na widok pielęgniarki i dziewczynki. Nigdy dotąd nie widziała takiego dużego i pięknie umeblowanego mieszkania. Spojrzała na mężczyznę.  Uśmiechnął się do niej życzliwie.
– Przywitaj się z tatą, Marysiu. – powiedziała wesoło Jolanta.
– Wejdź, kochanie, mamusia czeka w środku. – powiedział Bronisław. Dziewczynka przytuliła Jolantę i weszła w głąb mieszkania.
– Dziękuję. – powiedziała pielęgniarka, upewniwszy się, że dziewczynka weszła do salonu.
– To ty wyprowadziłaś ją z getta, Irenko. Nie musisz dziękować mi i Ani.
– Narażacie swoje życia, aby ocalić Rachelę. Narażacie też swoje własne dzieci.
– W każdej chwili może zapukać do naszych drzwi gestapo i wywieźć nas wszystkich do obozu, jeśli odkryją prawdziwą tożsamość Marysi. Mimo to, nie potrafimy pozostać obojętni na krzywdę tych dzieci.
– Spotykając takich ludzi, jak wy widzę, że w walce o dzieci z getta nie jestem sama. Dziękuję, Bronisławie.
Irena opuściła mieszkanie przy Wesołej 6. Była zadowolona. Uratowała kolejne dziecko. Kolejne dziecko ma szansę na lepsze życie. Jednak nie czuła się bohaterką. Czuła, że życie i szczęście uratowanych dzieci, takich jak Rachela są jedynie uzasadnieniem jej istnienia na Ziemi. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że zdoła ocalić w ten sposób 2500 istnień.
 
korekta do publikacji: Barbara Piórkowska

Projekt Metropolitanka
Metropolitanka to projekt herstoryczny (z ang. “her story” – „jej historia”, w przeciwieństwie do “his story” – „jego historia”), który opowiada o roli kobiet w historii, często pomijanej w akademickich, szkolnych oraz codziennych rozmowach. Herstory, czyli historie opowiadane z perspektywy kobiet, mają pełniej odmalować dzieje Pomorza.

Organizator

Projekt Metropolitanka Miasto Gdańsk

© 2023 Metropolitanka
All Rights Reserved. | Deklaracja dostępności