Monety, papierowe opakowania po proszku do pieczenia i galaretce, pięknie zdobione puszki po marmoladzie, kakao i herbacie, świadectwa, dokumenty, zdjęcia. Witajcie, jesteście w muzeum codzienności Wolnego Miasta Gdańska.
Autorka: Grażyna Knitter
Muzeum, Strefa Historyczna Wolne Miasto Gdańsk założyli pasjonaci Towarzystwa Przyjaciół Gdańska, które jest najstarszą organizacją pozarządowa w Gdańsku – działa od 1970 roku. Wcześniejsze siedziby muzeum trudno nazwać obiektami, to były raczej pokoje. Teraz zbiory zostały rozłożone w kilku pomieszczeniach przy ul. Długi Targ 25/27, choć pewnie miejsca na takie unikatowe materiały nigdy dość.
W muzeum można spędzić 15 minut, ale można i cały dzień
powiedział mi Piotr Mazurek, z którym zwiedziłam muzeum. Dzięki znakomitemu przewodnikowi dowiedziałam się, jak niektóre eksponaty trafiły do muzeum.
Ten nadpalony papieros znaleźliśmy pod podłogą z lat 20-tych w Willi Patschkego (obecnie przy ul. J. Uphagena). Prawdopodobnie spadł w szczelinę podłogi i tam zachował się do współczesności
opowiadał Piotr Mazurek. Też spod podłogi pochodzą gazety, delikatne, papierowe torebki po różnych produktach, które są wyjątkowymi eksponatami wystawy, bo przecież, jak zauważa Piotr Mazurek, nie miały prawa zachować się, biorąc pod uwagę historię spalonego, zniszczonego miasta w 1945 roku.
Zestaw gadżetów promocyjnych, jak dziś nazwalibyśmy naczynia oznakowane marką firmy, z Danziger Werft (Stocznia Gdańska), zostały znalezione w trakcie demontażu magazynu stoczniowego.
Dwa filmy dokumentalne, będące stałym elementem wystawy pokazujące Gdańsk przed 1939 roku można oglądać w nieskończoność. Odgadywać miejsca, w których zostały nakręcone, przyglądając się ówczesnym ludziom, ich ubraniom, fryzurom, samochodom, tramwajom (zobaczyć tramwaj przejeżdżający pod Zielona Bramą – bezcenne!), kamienicom, panoramom miasta.
Czar minionych czasów, przedmioty, które cudem ocalały, dokumenty (m.in. świadectwa znakomitej Marii Koprowskiej – na zdjęciach), świadkowie skomplikowanych dziejów Wolnego Miasta Gdańska.
Bardzo ucieszyły mnie fragmenty wystawy poświęcone mniejszościom, m.in. mennonitom, a także wolnomularstwu w Gdańsku. Mało o tym pamiętamy. I, obowiązkowo, Polacy w WMG. Tu zabrakło mi postaci kobiet, które, jak pamiętamy, przede wszystkim z lektur Pani Gabrieli Danielewicz, miały istotny wpływ na działalność różnych organizacji propolskich. Może to po prostu luka do uzupełnienia kolejnymi zbiorami?
Bardzo polecam i zachęcam do wizyty w Muzeum.
Szczegółowe informacje o Muzeum i organizowanych tam wystawach oraz spotkaniach na: http://www.strefahistorycznawmg.pl/